Początków działalności naszej scholi należałoby upatrywać w Scholi Lednickiej. W 2005 roku naszemu przyszłemu dyrygentowi, Arkowi Kozłowskiemu, oddano do prowadzenia zespół zajmujący się oprawą muzyczną na spotkaniach lednickich oraz na akademickich 19-kach u poznańskich Dominikanów. Na przełomie 2006/2007r. drogi naszego maestro i koordynującego lednickie przedsięwzięcie o. Jana Góry rozeszły się. Pomimo tego pewna grupa ludzi związanych ze scholą lednicką wciąż pragnęła śpiewać pod kierownictwem Arka. Na spotkaniu kolędowo-towarzyskim nasz dyrygent wyłożył sprawę bardzo jasno – skoro ludzie chcą się spotykać i śpiewać, to nie można tego potencjału zmarnować i przede wszystkim trzeba działać szybko, zanim entuzjazm nie wygaśnie. Sprawą najbardziej palącą było znalezienie terminu na regularne próby oraz miejsca, w którym moglibyśmy się spotykać. W dalszej perspektywie musieliśmy też znaleźć sobie cel, do którego moglibyśmy wszyscy razem dążyć, bo chwilowo nie było mowy o regularnym śpiewaniu na Mszach.

Pod swój dach zgodzili się nas przygarnąć Salezjanie z Winograd. Pomoc, którą bezinteresownie nam okazano, znacząco podniosła morale. Co prawda nie było u Salezjan żadnej Mszy, na której moglibyśmy regularnie śpiewać jako schola, ale zaproponowano nam wystąpienie z koncertem kolęd, mieliśmy więc od tej pory wspólny cel, który scementował zespół.

Od kolejnego roku akademickiego na podobnych zasadach nasze próby odbywały się u Pallotynów na Bukowskiej, gdzie szczególnie ścisłą współpracę nawiązaliśmy z x. Tomaszem Kaliszem. Za jego sprawą mogliśmy śpiewać na comiesięcznej adoracji, a w okresie wielkiego postu ozdobić śpiewem drogę krzyżową.

Tak ćwicząc u Salezjan, jak i później u Pallotynów, staraliśmy się – na miarę naszych możliwości – stawiać sobie kolejne wyzwania. Koncertowaliśmy w różnych miejscach, jeździliśmy na warsztaty. W głębi serca jednak każdy z nas marzył o powrocie do Dominikanów. Był to zarazem nasz upragniony cel.

Nasz dyrygent zachęcał nas do jak najliczniejszego pojawiania się u Dominikanów na Mszy o 21:00, celem zaintonowania śpiewów z prezbiterium. Z czasem zadamawialiśmy się tam coraz bardziej. Jeszcze podczas dzielenia się opłatkiem pod koniec 2007 roku, gdy życzyliśmy sobie m.in. spełnienia marzeń, nikt nie spodziewał się, że już za kilka miesięcy jedno z nich się spełni. Na początku 2008r. nowy przeor zakonu, o. Jakub Kruczek zaproponował nam śpiewanie przy mikrofonie na każdej niedzielnej Mszy o 21:00. Udostępnił nam też przy tym Winnicę (jedną z sal), w której próby odbywają się aż po dziś dzień.

Parokrotnie zastanawialiśmy się nad nazwą dla naszego zespołu. Jakoś trzeba było koncert w ogłoszeniach zapowiadać, a i my sami chcieliśmy się móc identyfikować z nazwą konkretniejszą niż „ci od Dominikanów”. Spośród wielu równie nieciekawych propozycji na roboczą nazwę wybraliśmy „Schola Cantorum”. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przybrało ją wiele innych zespołów, nikt się więc do niej jakoś szczególnie nie przywiązywał. Mimo to funkcjonowała zaskakująco długo.

Dopiero przeprowadzka do Dominikanów dała nam impuls do zmiany szyldu. Tym razem pomysł przyszedł niemal od razu. Ktoś zapytał Ermanno, długoletniego członka naszej scholi, jak po włosku będzie „dwadzieścia jeden”:- „Ventuno” padła odpowiedź. Nową nazwę przyjęliśmy przez aklamację.

Wspólne próby, koncerty, warsztaty, a nade wszystko Eucharystia zacieśniły więzi pomiędzy członkami zespołu. Jesteśmy dla siebie wsparciem, modlimy się nawzajem za siebie, od czasu do czasu spotykamy się też towarzysko. Pomimo tej zażyłości na każdym etapie naszej działalności byliśmy i pozostajemy otwarci na nowych członków zespołu. Z otwartymi ramionami witamy każdego, kto akceptuje nasze zasady, tj. przychodzi regularnie na próby, ma słuch muzyczny i serce do śpiewania. Z nie mniejszą radością witamy byłych członków naszego zespołu, którzy czasami zajrzą do nas na próbę czy staną z nami w trakcie Mszy.

www.schola21.pl
Facebook
Msza o 21

Duszpasterz: